piątek, 3 lipca 2015

Lucky Luke na Dzikim Zachodzie

Od dawna lubiłam czytać komiksy o Lucky Luke'u i (szczególnie) braciach Dalton. Bardzo spodobał mi się film animowany Lucky Luke na Dzikim Zachodzie, zachowano 100% starego, dobrego stylu.
Bracia Dalton

Francuska animacja z 2007 roku wyreżyserowana przez Olivera Jeana Mariego. Akcja rozpoczyna się na sali sądowej w Nowym Jorku, gdzie Luke ma być świadkiem koronnym Daltonów. Ci jednak uciekną i przy okazji zastraszą całą salę sądową zanim zdąży pojawić się znany wszystkim kowboj. Przy okazji zahaczają  o kilka banków. Łup chowają w pustym wozie, w Central Parku, dzięki gapowatemu Averellowi rozpoczyna się efektowny i barwny pościg, w którym  bierze udział oczywiście nowojorska policja. Daltonom uda się uciec policji, niestety wracając po skarb, napotykają Lucky Luke’a. Kiedy ma odwieźć ich do więzienia, karawana osadników, wyprosili go o pomoc w dostaniu się do Kalifornii, mają na to 80 dni. Teraz Luke ma dwa problemy. Czy Daltonowie uciekną i czy osadnicy dotrą na czas?

Joe Dalton i Lucky Luke

Polską wersję nagrano w SUN Studio, a dialogi powierzono Jakubowi Wecsile, przykład -  zwróćcie uwagę na świetne dialogi Joe’go. Naszego kowboja zagrał Cezary Pazura, z różnych opinii zauważyłam, że nie wszystkim się spodobał. Mnie jednak przypadł do gustu, tak samo jak Borys Szyc w roli Joe Daltona. Nieodłącznego towarzysza Luke’a czyli konia Jolly Jumpera zagrał tu Waldemar Barwiński. Rintindumpa, głupkowatego psa – Jakub Szydłowki. Jarosław Boberek zaś, użyczył tu głosu zabawnemu ’’przewodnikowi’’ osadników. Wszystkie żarty zachowują odpowiedni poziom, a grafika zasługuje na szczególny szacunek: nad animacją pracowało 160 grafików, narysowali łącznie 220 tysięcy rysunków. Ponadto świetna ścieżka dźwiękowa. To lubię.
Film polecam nawet tym, którzy nie mieli okazji poznać Lucky Luke’a i jego przygód.
Rintindump




Averell Dalton


Joe Dalton


Luśka i Jolly Jumper
Egon

środa, 1 lipca 2015

Gang Olsena - Ostatni Skok

Pierwszy raz zetknęłam się z filmem o  słynnym Gangu Olsena podczas nudnego, sobotniego popołudnia. Od tamtej pory jestem ich największą fanką, dlatego szósta część serii Gangu Olsena będzie punktem pierwszej recenzji na tym blogu.

Ostatni Skok Gangu Olsena to film z 1974r reżyserii znanego scenarzysty i reżysera Erika Ballinga, z którego twórczością nie miałam dotychczas kontaktu. Jest znanym duńskim filmem, a raczej ikoną duńskiego kina. Głównymi bohaterami oczywiście są:  Egon (Ove Sprogøe)- szef gangu nieodłącznie ze swoim melonikiem i cygarem, Benny (Morten Grunwald) - często roześmiany kierowca słynnego gangu oraz Kjeld (Paul Bundgaard) –  nieustannie przestraszony grubasek w okularach.  Akcja rozpoczyna się na Majorce, ponieważ jest to bezpośrednia kontynuacja Gangu Olsena w Amoku. Egon ma plan jak przejąć pieniądze z znanego mu sejfu marki Franz Jager. Niestety kolejne niepowodzenie, spowodowane przez Bennego, Kjelda oraz jego żonę Yvonne. Szef trafia za kratki. Kolejna scena rozpoczyna się już w Kopenhadze w Danii. Przyjaciele jak zawsze mają odebrać Egona z więzienia, ale… ich kumpel wsiada do innego auta. Ma dość ciągłych porażek spowodowanych przez jego wspólników-nieudaczników. Postanawia od tej pory pracować z prawdziwymi, doświadczonymi gangsterami. Ci jednak wykorzystali go do otworzenia sejfu z klejnotami , pochodzącymi z nielegalnych transakcji. Podczas drogi z powrotem do Danii, zapisuje nowy plan. Wraca do przyjaciół i razem realizują zemstę, przy okazji zdobywając 15 milionów.


Świetny film, wspaniała gra aktorska - serdecznie polecam.
Skide godt!
Egon